czwartek, 19 czerwca 2014

IV

IV
                Szlak którym podążali był prawie pusty. Od kilku godzin minęli się tylko z dwoma wozami, zapewne zmierzającymi do Kollina. Noc już miała się kończyć. Gwiazdy powoli stawały się niewidoczne, a horyzont po ich prawej stronie zmieniał barwę z granatu, na ciemno niebieski kolor. A z niebieskiego przechodził w czerwień. Dzień zapowiadał się słoneczny. Po obu stronach ścieżki znajdowały się wysokie drzewa, gdzieniegdzie pomiędzy nimi stały potężne średnicą dęby. Dziw go brał iż nikt nie zabierał się za ich wycinkę. Skręcając w węższą dróżkę po ich lewej stronie, poczuł wyraźniejszy zapach rosy. Jak zauważył las przybierał już żółte barwy.  Co jakiś czas coś poruszyło pobliskimi krzewami i zaraz znikało w ich głębi. Od kiedy wyruszyli zamienili tylko kilka słów. Już domyślał się do jakiej miejscowości go prowadzi. Po kilkudziesięciu metrach jazdy wąską ścieżką usłyszeć się dał strumyk. Jego koń najwyraźniej też go usłyszał, potrzepał uszami i cicho chrząknął.
- Możemy się zatrzymać. – powiedział do niej.
- Tutaj? Po co? – Zadając pytanie zatrzymała się mimowolnie, lekko zaskoczona faktem że jej towarzysz się odezwał.
- Zdaje się, że gdzieś głębiej płynie strumyk, napoimy konie i wrócimy na szlak. – Mówiąc nie patrzył na nią, zajęty ściąganiem strzemion, starał się coraz bardziej uświadomić jej , że nie da się wodzić za nos.
- Skąd podejrzenie, że coś tam płynie? – Słysząc kolejne pytanie już wyczuł jej zakłopotanie.
- Koń  usłyszał. – Odparł krótko.
Nie miała pojęcia skąd mógł wiedzieć o tym, czy koń usłyszał wodę, czy nie. Sama chciała odpocząć więc przystanęła na jego propozycję. Po raz kolejny w myślach linczowała się za to, że tak łatwo dała sobą pokierować. To ona przecież miała go prowadzić, nie on ją. Po tym co zobaczyła zeszłego wieczora uznała jednak, że nie chce się sprzeczać. Ruszyła za nim w stronę niskich krzewów prowadząc konia za sobą. Przeszli przez zarośla i po chwili zauważyli kręty strumyk. Lekko się uśmiechnęła schodząc ze wzniesienia pokrytego bujną ściółką. Zaraz szybko się skarciła w myślach i za to.
Strumyk faktycznie był dość czysty, szeroki na kilka metrów i ciągnący się po kamienistym dnie. Od jego strony czuć dało się chłodniejsze powietrze. Słońce wspinało się za ścianą drzew dając znak, iż ranek nastał na dobre. Przy miejscu ich spoczynku panował jednak chłodny cień. Pozwoliła swojemu koniu napoić się, po czym zawiązała go przy drzewie. Rumak niewzruszony począł skubać trawę, której w pobliżu znajdowało się aż zbyt wiele. Z kieszeni swojej kurtki wyciągnęła mapkę i zaznaczyła na niej wodopój. On w tym momencie wyciągnął z kulbaki czystą koszulę. Ściągnął kurtkę, która jak zauważyła miała dość dziwne szycie. Odczepił naramienniki i przemył je w strumyku. Podobnie uczynił z krótką opończą, którą później wykręcił i rozłożył na kamieniach. Następnie wytargał z pokrwawionej koszuli kawałek materiału, zamoczył go w wodzie i wyczyścił kurtkę. Resztę ekwipunku przypiął do kulbaki przy koniu. Jedząc kawałek suszonego mięsa z serem obserwowała go z podziwem dla jego staranności w swoich działaniach. Gdy i jego koń się napoił zawiązał go przy drzewie obok. Zamyśliła się chwilę. Zauważył to gdy napełniał wodą menażkę. Przemył przy okazji twarz. Zapach krwi towarzyszący mu przez całą noc prawie całkowicie został zażegnany. Oprzytomniała patrząc co robi i sama postanowiła uzupełnić swój zapas. Odezwał się pierwszy.
- Myślę, że teraz możesz mi powiedzieć gdzie zmierzamy. W prawdzie zostają nam tylko dwie opcje Cabela i Tihr. Zakładam, że w jednym z tych grodów znajduje się ten kto cię wysłał. – Wciąż utrzymywał zimny ton.
- A skąd możesz wiedzieć? Ledwo co kontaktujesz po swoich wyczynach w tej karczmie, a już wysuwasz takie wnioski. – Odparła agresywnie, jakby podświadomie obrażona o to, że podróż nie idzie pod jej komendą.
- Masz dość mało wyposażenia jak na daleką podróż, pozatym widziałem twoją mapę. – Zblefował, nawet nie był pewien, że świstek na którym wcześniej coś zaznaczyła jest mapą. – Co do tych wydarzeń z wczoraj, to nie byłabyś ich świadkiem gdybyś się nie włamała przez zamknięte drzwi tej gospody.
Wzdrygnęła się i już nie kryła zakłopotania. Co prawda włamała się, ale tylko dlatego że słyszała krzyki. Sądziła że szpieg wynajęty przez jej ojca może być w niebezpieczeństwie, a jej powrót do niego bez treści listu tylko pogorszyłby jej stosunki z rodzicem. Zdenerwowała się uświadamiając sobie że mógłby grzebać w jej rzeczach i że widział jej mapkę okolicznych terenów, w większości uzupełnianą przez nią samą podczas podróży. Po chwili zorientowała się, że tak naprawdę nie miał okazji do tego żeby przeszukać jej kurtkę. Dreszczyk przeszedł po niej, na wspomnienie o wczorajszych krzykach karczmarza, który przeklinał go od demonów. Nawet przeszło jej przez myśl, że może nim jest i posiada możliwość zaglądania do cudzych myśli. Tak właśnie wyglądał gdy na nią patrzył, jakby potrafił z nich czytać. Stwierdziła że jest dziwny. Jej wyprowadzenie z równowagi dało się wyczytać z twarzy. I on to zauważył. Starała się uratować z opresji racjonalnym wytłumaczeniem.
- Prawda, włamałam się i zobaczyłam co zobaczyłam, nie obchodzi mnie to dopóki nie dotyczy mnie bezpośrednio. – Mówiąc to tak naprawdę widziała przeciekającą krew przez deski sklepienia, której krople spadały w niemałych ilościach na podłogę pomieszczenia w którym oglądała sytuację z karczmarzem. A wtedy była cholernie ciekawa co stało się piętro wyżej. Po chwili przerwy, która miała podkreślić jej obojętność wobec wczorajszego incydentu ciągnęła dalej :
- Myślałam, że list mógłby zostać.. Właśnie, mam nadzieję że masz go ze sobą? – Wymijając się od tematu mapy utwierdziła go w przekonaniu, że miał rację co do mapy, i że to ją właśnie trzyma w kieszeni kurtki, a także że podróż skończą w jednym z tych dwóch miejsc, o których wspomniał.
- Owszem mam. Stawiam na Tihr, tylko tamtejsi krawcowie mają taki dobry krój. – Spojrzał na jej buty o podwójnym pasku i faktycznie solidnym wykonaniu. Trzymając głowę nisko spuszczoną wykonał lekko szyderczy uśmieszek. Przeszedł ją dreszcz.
- Tak, to... – Tym razem zaniemówiła, wszystko nie po jej myśli. Nie chciała zdradzać miejsca podróży, przecież wcale nie musiałby wtedy powrócić do ojca z nią, równie dobrze, a może i nawet nieco szybciej dotarłby tam sam, a jak już zdążyła wywnioskować ze znalezieniem zleceniodawcy też nie miałby większego problemu. To by była jej totalna klęska. Teraz było jej już wszystko pewno, nie była pewna czy chce spędzić w jego towarzystwie jeszcze jakiejkolwiek chwili.
- W takim razie jeszcze pół dnia drogi przed nami – odpowiedział, zastanawiając się kiedy ostatnio miał okazję odwiedzić Tihr, miasto kamieniarzy i włókiennictwa.
- Conajmniej pół. Dlatego powinniśmy czym prędzej wyruszać. Chcę dotrzeć przed zmrokiem. – Z mimiki i postawy wyczytał jej zmęczenie i pewnego rodzaju bezradność. Mimo całokształtu wyrazu jej gestów i ruchów nadal wyczuwał pewną nutę zadziorności, która w połączeniu z jej zarumienioną jeszcze, okrągłą twarzą wzbudzała w nim nawet sympatię. Chwilę później stwierdził, że jest całkiem urocza w swoim zakłopotaniu. Wyrywając się z zamyślenia rzekł:
- Jeśli pozwolisz, pojedziemy skrótem, nawet wystarczy nam czasu żeby zjeść coś ciepłego, po drodze widziałem kilka królików. -  Już bez premedytacji przejęcia inicjatywy. Po zatrzymaniu się naszła go nieodparta ochota na królika, postanowił więc wykorzystać okazję.
- W sumie zbrzydło mi już suszone mięso... Masz czym upolować owego królika? – Zadając pytanie już była pewna odpowiedzi. Gdyby nie to co widziała wczoraj może potrafiłaby okazać więcej zaufania. Mimo jego braku przekonana była, że i na ten problem by znalazł rozwiązanie. I owszem. Wyciągnął z kulbaki kilka elementów, które po złożeniu w całość utworzyły małą kuszę. Na jednym z pasków przyczepianych do kurtki widniały krótkie bełty z czerwonymi lotkami, zabrał kilka z nich ze sobą. Podszedł do niej i dał jej krzesiwo, hubkę i krzemień.
- Zbierz nieco chrustu i spróbuj rozpalić ogień, za jakiś czas powinienem wrócić. – I ruszył w stronę gęstwin.

1 komentarz:

  1. Jak na razie tylko poinformuję Cię, że mam zaszczyt nominować Cię do Liebster Blog Awards a wszelkie informację znajdziesz tutaj - http://darkqueen-corkasmierci.blogspot.com/
    A co do samego opowiadania już niedługo spodziewaj się moich komentarzy ;) (brzmi groźnie :P )
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń

Czekam na konstruktywe opinie co do opowiadania, może jakies wskazówki? "Za każdym zostaje ślad."